Głównym powodem niechęci wobec kobiet w branży IT i bankowości są utrwalone stereotypy dotyczące płci.

W zaprezentowanym w zeszłym roku przez cashless.pl Rankingu najbardziej wpływowych kobiet branży płatniczej, możemy przeczytać m.in. „że sukces zależy od talentu i kompetencji, a nie od płci”. Uważam, że świat byłby przyjemniejszym miejscem, gdyby z równym przekonaniem jak autorzy rankingu promowali tę postawę inni przedstawiciele mediów i biznesu.

Na styku IT i bankowości pracuję już od ośmiu lat, a ponad połowę tego czasu jako COO Incat, wiem więc, że branże te są postrzegane jako trudne, jeśli nie najtrudniejsze dla kobiet. I choć najwięksi giganci IT, tacy jak Google czy Microsoft walczą o parytety, statystyki niestety wciąż pozostają bezwzględne. Serwis Stack Overflow informuje, że na świecie aż 91 proc. stanowisk technicznych zajmują mężczyźni, a w Polsce odsetek kobiet programistek to zaledwie 5,9 proc. Na ile jest to kwestia stereotypów, a na ile faktycznych predyspozycji technicznych, to temat na inną dyskusję. I choć specjalistki IT coraz częściej odnoszą sukcesy zawodowe, upłynie jeszcze dużo czasu, zanim kobiety otrzymają pełną legitymizację dla swojej obecności w tej branży.

W Incat staramy się, by pierwiastek żeński był odpowiednio reprezentowany. Obecnie 30 proc. naszych pracowników to kobiety, a wśród nich dostrzegamy sporo talentów. Nasze specjalistki stoją między innymi na czele zespołu testerskiego BOS-a (systemu transakcyjnego dla instytucji finansowych), mogą się pochwalić tytułem MVP Microsoftu czy też opracowują analizy biznesowe projektów technologicznych, wdrażanych w polskich bankach i międzynarodowych fintechach.

Myślę, że nie napiszę niczego odkrywczego, twierdząc, iż głównym powodem niechęci wobec kobiet w branży IT i bankowości są utrwalone stereotypy dotyczące płci. Przykład to twierdzenie, że mężczyźni są bardziej asertywni, kobiety natomiast są bardziej empatyczne. Kolejny przykład to stereotyp, że kobiety więcej mówią, a mężczyźni więcej działają lub ten opisujący kobiety jako bardziej kreatywne, mężczyzn zaś jako lepiej radzących sobie z logiką… Brzmi znajomo, prawda?

Rzecz w tym, że są to wielokrotnie powielone, błędne przekonania, które nadal są chętnie powtarzane, ponieważ pasują do tzw. zdroworozsądkowego postrzegania świata. Polecam je zweryfikować, bo choć ich założenia mają podstawy naukowe, przez lata zostały zmodyfikowane tak mocno, iż z pierwotnych, zgodnych z prawdą wersji, nie pozostało prawie nic.

Moim ulubionym stereotypem jest ten, że mężczyźni mają większy mózg niż kobiety i dlatego są mądrzejsi. Otóż nie do końca tak jest. To prawda, że objętość mózgu mężczyzn jest większa niż mózgu kobiet, ale warto zauważyć, że mózgi „płci pięknej” mają więcej istoty szarej, czyli substancji, w której znajdują się komórki nerwowe, odpowiedzialne m.in. za pamięć, inteligencję czy myślenie abstrakcyjne. Zatem ta właściwość kobiecego mózgu równoważy “przewagę” w postaci rozmiaru mózgu płci męskiej. Oznacza to, że większy rozmiar męskiego mózgu nie daje mężczyznom żadnej przewagi intelektualnej względem kobiet. Ciekawe, prawda?

Co istotne, pomimo tak wielu stereotypów odnoszących się do różnic w kompetencjach i zdolnościach kobiet oraz mężczyzn statystyki dotyczące kobiet w branży bankowej zadają kłam powszechnym przekonaniom. Według raportu bankier.pl, w polskich bankach ponad połowę kadry kierowniczej stanowią kobiety. Skąd więc ten dysonans?

Myślę, że twórcy koncepcji inteligencji emocjonalnej mieliby tutaj sporo do powiedzenia. Przewagę kobiet możemy zaobserwować właśnie zwłaszcza w obszarach dotyczących kierowania zespołem czy podejmowania racjonalnych decyzji w warunkach kryzysowych. Kobiety, ze względu na większą liczbę połączeń neuronowych pomiędzy półkulami mózgowymi, mają lepiej rozwinięte umiejętności komunikacyjne i dużo łatwiej jest im wyrazić swoje myśli. Wyższa wrażliwość na bodźce zmysłowe, spostrzegawczość, pamięć, radzenie sobie ze stresem, czytanie mowy ciała i intuicja, która jest niczym innym jak nieświadomym przetwarzaniem ogromnej ilości sygnałów napływających z otoczenia – to cechy, w których kobiety górują nad mężczyznami, jednocześnie są to obszary kluczowe z perspektywy zarządzania i pracy z ludźmi.

W świetle tego, co napisałam, dziwne i krzywdzące jest przekonanie, że bankowość to świat mężczyzn. W moim odczuciu branża bankowa to miejsce, w którym wręcz wymagana jest polityka różnorodności. Kombinacja różnych postaw, stylów zarządzania, cech osobowości daje przestrzeń do tego, by kobiety i mężczyźni mogli wspierać się wzajemnie w obszarach, które dla każdej ze stron stanowią wyzwanie. A gdyby tak zamiast podkreślać odmienność (pozorną lub nie) mężczyzn i kobiet, skupić się na tym co zrobić, by te różnice wzajemnie się uzupełniały? Bank to przecież nie tylko słupki i tabelki – to także ludzie, ich problemy, nadzieje, emocje i stres. To również miejsce, gdzie empatia, wyczucie i odporność na presję z zewnątrz są równie ważne co umiejętność negocjacji i biznesowa bezwzględność. Bank to więc przestrzeń zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.

Dziś Dzień Kobiet – święto będące w naszym kraju reliktem głębokiego PRL-u, które w ramach propagandy miało być nagrodą dla kobiet za ich ciężką pracę. Dla niektórych, choć każdego roku oddalamy się od czasów minionego ustroju, ten dzień nadal istnieje jako świętowany nieśmiertelnym goździkiem i rajstopami, choć nie niesie to żadnej treści, wartości czy zmiany statusu quo. Życzę więc nam, drogie Kobiety IT, bankowości czy biznesu, abyśmy doczekały dnia, w którym zamiast kwiatów otrzymamy podarunek w postaci prawdziwej i szczerej polityki równych szans – a o resztę zadbamy już same.